LINK do udostępnienia: https://www.hanglberger-manfred.de/pl-priesterweihe-fuer-frauen.htm

https://hanglberger-manfred.de/facebook-zum-teilen.jpg

HOME

Kobiety jako kapłanki?

 "Czy kierownictwo Kościoła zaprowadziło Kościół w ślepą uliczkę?".

 

W 1994 roku Jan Paweł II w oczach wielu osób wprowadził niemal dogmatyczny zakaz święceń kapłańskich kobiet.

Kiedy inteligentny i historycznie wykształcony człowiek wprowadza zarządzenie, które - jak twierdzi - musi obowiązywać przez całą dalszą przyszłość czyli do końca świata i nigdy nie może być zmienione to jest to więcej niż dziwne.

Gdyby powiedział, że w tej chwili nie jest to jeszcze możliwe bez wywołania rozłamu w Kościele, wówczas decyzja ta spotkałaby się ze zrozumieniem wielu osób, zmobilizowałaby do jeszcze intensywniejszej dyskusji i badań nad tym tematem w wielu środowiskach kościelnych.

Jednak ówczesny papież chciał swoją decyzją nie tylko położyć kres dalszym dyskusjom, ale wręcz uniemożliwić je w sposób autorytarny - jako swego rodzaju zakaz słowa i myśli, i to w XX wieku - podczas gdy kwestia równości kobiet i mężczyzn w wielu krajach świata jest wyrazem skrajnej niesprawiedliwości, a to (z teologicznego punktu widzenia) stanowi istotny aspekt faktu, że istoty ludzkie nie odkupione.

Oczywiście zdominowane przez mężczyzn kierownictwo Kościoła nie czuło się na siłach by odważnie wystąpić naprzód i dać światu pozytywne chrześcijańskie świadectwo tego, jak mężczyźni i kobiety mogą współpracować ze sobą we wzajemnym szacunku i na równych zasadach we wszystkich ważnych dziedzinach życia Kościoła, a zwłaszcza w strukturach decyzyjnych. Dzięki temu cała kultura światowa zrobiłaby wielki krok naprzód!

 

Ze względu na swoją fizyczność oraz odmienne role społeczne i rodzinne, mężczyźni i kobiety na przestrzeni setek tysięcy lat wykształcili różne percepcje psychiczne, różne mechanizmy przetwarzania informacji, a często także inną hierarchię systemów wartości.

Bardziej prawdopodobne jest, że całościowa natura istoty ludzkiej zostanie osiągnięta dzięki wspólnemu postrzeganiu i podejmowaniu decyzji przez mężczyzn i kobiety niż wtedy gdy władzę i moc decyzyjną sprawują tylko mężczyźni lub tylko kobiety.

Zwłaszcza w kwestiach wartości sensu życia i prawdy, równy dialog i równe uczestnictwo mężczyzn i kobiet absolutnie konieczne, aby jak najbardziej zbliżyć się do prawdy i optymalnej trwałości decyzji.

Organizacja, która z zasady wyklucza kobiety ze wszystkich istotnych organów decyzyjnych jest dziś słusznie postrzegana z podejrzliwością, a nierzadko nawet z pogardą przez wiele kręgów społecznych narodów zaawansowanych technicznie i społecznie. Ponieważ duchowa wiedza na temat relacji między mężczyzną i kobietą oraz doświadczenie pozytywnego znaczenia równorzędnego dialogu między mężczyznami i kobietami we wszystkich dziedzinach życia społecznego jest dziś u wielu ludzi bardzo zaawansowana.

Kościół katolicki w oczywisty sposób nie nadąża za doświadczeniem wartości społeczeństwa także w tej kwestii - tak jak w ubiegłym wieku nie nadążał za doświadczeniem wartości praw człowieka i odpowiedzialności za stworzenie.

 

Przez wieki Kościół tak zdewaluował kobiety, a wielu księży i wiernych tak zinternalizowało dewaluację, że teraz po dopuszczeniu kobiet do kapłaństwa, a tym samym do równouprawnienia w Kościele można by się spodziewać takiego oporu ze strony części księży i wiernych, że groziłoby to rozłamem Kościoła - jak pokazuje przykład Kościoła anglikańskiego w Anglii. Tam też wielu księży, a nawet biskupów, którzy sprzeciwiają się równouprawnieniu kobiet w Kościele przeszło do Kościoła katolickiego.

Zamiast pogodzić się z niesprawiedliwością wyrządzoną kobietom, zamiast wejść na drogę "powrotu" i pokuty przywódcy Kościoła w naszym kraju próbują uspokoić najbardziej konserwatywnych w Kościele próbując ustanowić wykluczenie kobiet na  wieczność - ogłaszając ich wykluczenie jako niezmienną zasadę wiary.

 

Jeśli chodzi o papieża Jana Pawła II, ważną rolę może odegrać również jego historia życia osobistego:

Matkę stracił w wieku dziewięciu lat.

W terapii rodzinnej wiadomo, że chłopiec, który w dzieciństwie stracił matkę, nie tylko przeżywa emocjonalny ból, smutek i tęsknotę za matką, ale często nieświadomie rozwija w sobie głęboką pogardę dla kobiet. Ponieważ jego nieświadomość rejestruje w jego subiektywnym odczuciu, że matka, którą dziecko uważa za archetypową kobietę nie odrabia lekcji, że nie ma jej dla dziecka, ale je porzuciła. W stosunku do niej dusza dziecka stwarza wrażenie, że jest ona niewiarygodna i nieodpowiedzialna, że musi być wobec niej podejrzliwa i ostrożna. W dorosłym mężczyźnie ten obraz kobiety pozostaje zachowany, tak że nie można jej powierzyć ważnych zadań i uprawnień do podejmowania decyzji.

Jest takie zdanie Jana Pawła II w "Liście do starszych" (1999), w którym wyraża on coś ze swojej nieuświadomionej pogardy dla kobiet. Wspomina tam o pozytywnym rozwoju społecznym ostatniego stulecia, ale jeśli chodzi o rozwój praw kobiet jego komentarz nie brzmi pozytywnie lecz niepewnie i z zakłopotaniem, gdy pisze:

"Co można powiedzieć o tym, że godność kobiet jest coraz bardziej uznawana w świadomości zbiorowej?".

 

W przypadku takich decyzji religijnych podejmowanych przez osoby stojące na czele Kościoła nie zna się biograficznego tła ich struktury charakteru, lecz wymyśla się raczej powody teologiczne:

Mówią, że Chrystus nie powołał kobiet na apostołów, ani nie zlecił Kościołowi wyświęcania kobiet na kapłanów. Argumentują, że kapłan jako przewodniczący mszy  reprezentuje osobę Chrystusa ponieważ Jezus był człowiekiem więc tylko człowiek może Go reprezentować. Ale czy Jezus odkupił nas jako człowiek czy jako osoba? Czy potrzebujemy człowieka jako przedstawiciela czy jako osoby?

 

Tak więc subiektywne osobiste doświadczenie kogoś, kto później zostaje papieżem, może doprowadzić do decyzji, która doprowadziła największą wspólnotę religijną świata do impasu w tej kwestii.

 

Fakt, że niemały odsetek księży stanowczo odrzuca święcenia kapłańskie kobiet ma również głównie nieuświadomione przyczyny psychologiczne:

Wielu księży to skrajni "synowie matek", tzn. w dzieciństwie pełnili rolę silnych pomocników matki, która być może tęskniła za ojcem, nie mogła do niego dotrzeć emocjonalnie lub nosiła w sobie jakiś inny nierozwiązany ból emocjonalny. Syn był używany jako duchowy pocieszyciel i pomocnik, jako zastępca ojca lub jako zastępczy partner duchowy i przyjmował rolę z wielką miłością do matki. Niektóre z tych "dzieci matek" wyrzekły się nawet swoich dziecięcych i młodzieńczych faz buntu, aby nie zadawać dalszego braku poczucia bezpieczeństwa i bólu cierpiącej wewnętrznie matce. Później nie mają odwagi jasno wyrazić swojego uzasadnionego gniewu i interesów wobec Kościoła "matki".

Kluczowe znaczenie ma jednak to, że synowie w roli pomagających matce nieświadomie doświadczają jej jako słabej, małej i potrzebującej. W związku z tym nieświadomie istnieje pogarda, a nawet ukryta pogarda tych "synów matek" dla kobiet, dla których ich własna matka stanowi archetyp charakteryzujący.

Nawet w przypadku Jana Pawła II należy pamiętać, że jego matka miała 13 lat gdy straciła matkę, a ponadto jej jedyne dziecko zmarło w dniu jej narodzin - i jest prawdopodobne, że najmłodszy syn przyjął na siebie rolę silnego pomocnika w obliczu tej emocjonalnej żałoby matki.

Do drzewa genealogicznego Jana Pawła II >>>.

 

Niektóre matki ze swoimi obciążeniami emocjonalnymi i poczuciem niższości  bardzo mocno zawładnęły swoim dzieckiem i związały je ze sobą, aby zaspokoić własne potrzeby pomocy lub prestiżu i w ten sposób zdominowały je.

U tych "dzieci matek", które z trudem mogą się bronić przed tym psychicznym znęcaniem się, rozwija się bardzo subtelny lęk przed matką, który może być następnie przeniesiony na kobiety w ogóle.

Jeśli takie uczucia strachu czy pogardy nieświadomie kształtują postawy tych księży wobec kobiet nie należy oczekiwać, że uznają oni święcenia kapłańskie kobiet za pożądany cel.

Ale jak potężne te negatywne siły psychiczne można sobie wyobrazić gdy całkiem sporo księży w Anglikańskim Kościele w Anglii zmieniło nawet wyznanie, ponieważ nie mogą znieść kobiet jako księży na równych prawach z nimi.

 

Moje propozycje rozwiązań

>> Zezwolenie dogmatykom i egzegetom na badanie pochodzenia dogmatycznych tekstów kościelnych za pomocą tych samych metod historyczno-krytycznych co w przypadku tekstów biblijnych (uwzględnić także uwarunkowania psychologiczne autorów!).

>> Opracować i ogłosić współczesną doktrynę wiary na temat "psychologii i wiary chrześcijańskiej", aby wyeliminować poważny deficyt w doktrynie wiary Kościoła!

>> Zainicjowanie intensywnego dialogu między psychologią, a wiarą w Kościele - ze szczególnym uwzględnieniem badań nad strukturami psychologicznymi ministrów Kościoła.

>> W formacji kapłańskiej zachęcajcie kandydatów na kapłanów do uświadomienia sobie i krytycznej refleksji nad ich nieświadomą strukturą relacji z rodzicami.

>> Odprawianie nabożeństw pokutnych Kościoła katolickiego na temat "Dyskryminacja kobiet w Kościele - teksty na ten temat przygotowywane we współpracy z kobietami!

 

>> Zobacz zdjęcie: Piotr w więzieniu

 

Mimo tragicznego i poważnego charakteru tematu, ostatecznie był to żart:

Zapytałem pewnego mądrego jasnowidza o przyszłość Kościoła.
Mówi: "Widzę, że około roku 2500 n.e. w Rzymie odbył się wielki sobór.

Pytam więc: "A co oni decydują, że jest ważne?".

On mówi : "Zgromadzone kobiety-biskupi Kościoła powszechnego postanawiają ponownie dopuścić mężczyzn do święceń kapłańskich".

 

Manfred Hanglberger (www.hanglberger-manfred.de)

Tłumaczenie: Alessio Baldi

 

LINK do udostępnienia: https://www.hanglberger-manfred.de/pl-priesterweihe-fuer-frauen.htm

 

https://hanglberger-manfred.de/facebook-zum-teilen.jpg

>>> Inne teksty w języku polskim

HOME